Żółw z gatunku Elusor macrurus to osobliwe stworzenie. Jego głowę porastają glony nadając mu wygląd podstarzałego punka, ale nie to jest w tym gatunku najoryginalniejsze. Stworzenia te oddychają przez… genitalia. Londyńskie Towarzystwo Zoologiczne umieściło ten gatunek na 29 miejscu listy 100 najbardziej zagrożonych wyginięciem gadów.
Żółwie Elusor macrurus to endemiczny gatunek, który zamieszkuje rzekę Mary w Queensland w Australii. Osiąga długość do 40 centymetrów, ma charakterystyczne wpustki na brodzie, a jego ciało porastają glony. Żółwie te potrafią przebywać pod wodę nawet do trzech dni, ale najbardziej osobliwą cechą tych stworzeń jest sposób oddychania. Podobne do skrzeli narządy znajdują się wewnątrz kloaki, która służy tym żółwiom również do wydalania i rozmnażania się.
Elusor macrurus są łagodnymi stworzeniami. Ich charakterystyczny wygląd sprawił, że stały się cenionym gatunkiem domowym, co z kolei doprowadziło gatunek na skraj wyginięcia. Szacuje się, że obecnie na wolności przebywa nieco ponad 130 osobników tego gatunku. Ważny w całej sprawie jest fakt, że zdolność do rozmnażania się żółwie te osiągają dopiero w wieku 25 lat.
Ten rzadki gatunek trafił na 29. miejsce na nowej liście 100 najbardziej zagrożonych gadów na świecie, wydanej początkiem miesiąca przez Londyńskie Towarzystwo Zoologiczne (Zoological Society of London). Nowa lista jest częścią programu EDGE of Existence (Evolutionarily Distinct and Globally Endangered species - EDGE "ewolucyjnie odrębne i zagrożone globalnie" gatunki), który rzuca światło na niektóre z najbardziej unikalnych i zagrożonych wyginięciem gatunków.
Badacze uważają, że ewolucyjna droga tych żółwi rozeszła się z innymi gatunkami żółwi około 40 milionów lat temu. „Stanowią one wyjątkową i niezastąpioną część naturalnego dziedzictwa świata, które jest zagrożone utratą na zawsze” – napisali przedstawiciele Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego opisując gatunek. Celem projektu EDGE jest zwiększenie świadomości ludzi na temat unikatowych stworzeń i ochrony tych gatunków, zanim będzie za późno.
Źródło: Live Science, fot. Chris Van Wyk/ZSL
