Dodano: 31 sierpnia 2018r.

Tykająca bomba pod lodami Arktyki

Naukowcy odkryli ogromy rezerwuar ciepłej wody znajdującej się pod Oceanem Arktycznym i wnikającej głęboko w serce regionu polarnego. Jak na razie, ciepła woda wciąż kryje się około 50 metrów pod powierzchnią oceanu, ale według nowych badań, istnieje poważne ryzyko, że uruchomi ona lawinę topnienia arktycznego lodu.

Rezerwuar ciepłej wody pod Oceanem Arktycznym

 

Arktyka zmienia się w szybkim tempie. Lód morski z roku na rok jest coraz cieńszy i jest go coraz mniej. To wynika ze wzrostu temperatury na całym świecie. Przy czym wzrost temperatury w regonach polarnych jest dwukrotnie szybszy niż średnia światowa. Ale może być jeszcze gorzej. Badacze zidentyfikowali nowe zagrożenie. Ciepła woda, która nagrzała się setki kilometrów dalej, przeniknęła głęboko do wnętrza Arktyki.

To "zarchiwizowane" ciepło, które jest obecnie uwięzione pod powierzchnią, może potencjalnie stopić całe lodowce w regionie, jeśli dotrze do powierzchni - twierdzą naukowcy. Badania na ten temat ukazały się na łamach „Science Advances”.

 

- Udokumentowaliśmy uderzające ocieplenie oceanu w jednym z głównych basenów wewnętrznego Oceanu Arktycznego, Basenu Kanadyjskiego - powiedziała główna autorka publikacji Mary-Louise Timmermans z Uniwersytetu Yale.

Naukowcy odkryli anomalie wykorzystując starsze dane zebrane przez statki badawcze oraz te nowsze, pozyskane z sond zainstalowanych głęboko w wodzie dotyczące pokrywy lodowej, temperatury wód na różnych głębokościach czy zmian poziomu zasolenia. Analiza tych danych pozwoliła ustalić dwukrotny wzrost temperatury w wodach Basenu Kanadyjskiego na przestrzeni ostatnich 30 lat.

Basen Kanadyjski, leżący na północ od Alaski, składa się z wymieszanych warstw wód oceanicznych z zimną, słodką wodą na powierzchni i bardziej zasolonymi wodami uwięzionymi pod nią. Ciepłe wody zostały złapane w pułapkę. Słodka woda jest lżejsza od słonej, dlatego zepchnęła cięższą, słoną i nagrzaną wodę pod siebie. Ciepłe, słone wody są niejako izolowane przez warstwy słodkiej i zimniejszej wody

Skąd się wzięła ciepła woda pod Arktyką? Uczeni uważają, że przyniósł ją jeden z prądów oceanicznych tzw. Wir Morza Beauforta. Zebrał on nagrzaną na południu wodę i wcisną pod lody Arktyki. Z tym że prąd działa podobnie od lat, co sugeruje, że sama woda przed jej dostarczeniem w okolice Arktyki była cieplejsza niż zazwyczaj.

Wody "archiwizują" ciepło z powodu silnego słonecznego ogrzewania wód powierzchniowych północnego Morza Czukockiego, które to zasilają Basen Kanadyjski. Gdy lód morski topnieje, otwarta woda narażona na działanie promieni słonecznych rozgrzewa się, a następnie jest kierowana na północ przez wiatry arktyczne.

- Skutki utraty lodu morskiego nie ograniczają się do samych regionów pozbawionych lodu, ale także prowadzą do zwiększonej akumulacji ciepła we wnętrzu Oceanu Arktycznego – wyjaśniła Timmermans i dodała, że nie są w stanie ocenić jakie będą tego skutki.

Gdy pchana przez wiatry ciepła woda dociera do Arktyki, jest spychania poniżej zimniejszej warstwy mniej zasolonej wody. Badacze jednak zwracają uwagę, że powiększająca się ilość podgrzanej wody na przestrzeni ostatnich trzech dekad może oznaczać, że mamy do czynienia z tykającą bombą zegarową.

- Obecnie ciepło jest uwięzione poniżej warstwy powierzchniowej. Jeśli zostanie zmieszane z warstwą powierzchniową, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie wystarczająco dużo ciepła, by całkowicie stopić lód morski, który pokrywa ten region przez większą część roku – zaznaczyła Timmermans.

 

Źródło: Yale University, Live Science, fot. Yale University