Dodano: 06 sierpnia 2018r.

Ponure prognozy naukowców. Fale upałów doprowadzą do masowych zgonów

Naukowcy przedstawili ponury obraz przyszłości, w której gwałtownemu wzrostowi temperatur towarzyszy równie gwałtowny wzrost ofiar śmiertelnych wywołanych przez fale upałów. Badacze alarmują, że w nadchodzących dekadach będzie to stanowiło poważny problem.

Upał

 

Nowe badania opublikowane na łamach „PLOS Medicine” dały pierwsze solidne prognozy, w jaki sposób coraz częściej pojawiające się fale upałów wpłyną na przyszłe wskaźniki śmiertelności. Badacze alarmują, że na niektórych obszarach mogą one spowodować wzrost ofiar gorąca aż o 2000 procent.

Wraz ze wzrostem temperatury, rośnie ryzyko przegrzania organizmu. Pogarsza się również jakość powietrza. Tylko w ubiegłym miesiącu w Montrealu odnotowano 70 zgonów, które zostały powiązane z temperaturami powietrza. Zmiany klimatyczne powodują, że tego typu fale gorąca, jak chociażby ta, która w tym roku nawiedziła Europę, są coraz bardziej powszechne.

 

- Co niepokojące, badania pokazują, że jest wysoce prawdopodobne, że częstotliwość i intensywność fal upałów ulegnie zwiększeniu. Mamy jednak mało dowodów na ich wpływ na śmiertelność w skali globalnej – powiedział Antonio Gasparrini z London School of Hygiene & Tropical Medicine, współautor publikacji.

Gasparrini, wraz z kolegami, stworzył bazę danych zawierającą codzienne pomiary temperatury oraz wskaźniki śmiertelności. Baza zaczyna się od początku 1984, a kończy na 2015 roku i była prowadzona dla 412 społeczności na całym świecie. Zebrane liczby wykorzystano do stworzenia modelu śmiertelności od 1977 roku, aż do końca obecnego wieku. Badacze przyjęli kilka scenariuszy i w zależności od nich wyniki ulegały zmianom.

W przypadku scenariusza, w którym nic się nie zmienia, prognozy są raczej ponure. - To największe badanie dotyczące przewidywanych skutków fal upałów w wyniku globalnego ocieplenia. Wyniki analiz sugerują, że mogą one dramatycznie zwiększyć śmiertelność, szczególnie w gęsto zaludnionych krajach tropikalnych i subtropikalnych – zaznaczył Gasparrini.

Idąc dalej założeniami tego samego scenariusza, do 2080 roku liczba zgonów wywołanych upałami w Kolumbii może wzrosnąć 30 razy. W przypadku Brazylii i Filipin liczba ta jest tylko nieznacznie mniejsza, bo wskazuje wzrost o około 10 do 20 razy. Główne miasta w USA i Australii mogą zmagać się z czterokrotnie większą śmiertelnością z powodu upałów.

Te same modele również sugerują, że te hipotetyczne liczby nie muszą być tak wysokie. - Dobrą wiadomością jest to, że jeśli ograniczymy emisję gazów cieplarnianych w scenariuszach przewidywanych w Porozumieniu Paryskim, prognozowane wskaźniki śmiertelności będą niższe – wyjaśnił Gasparrini.

Ale nawet przy najlepszym scenariuszu, w którym wszystkie kraje trzymają się założeń Porozumienia Paryskiego, możemy spodziewać się podwojenia liczby ofiar upałów w niektórych krajach tropikalnych i subtropikalnych.

Oczywiście do takich upałów można się przynajmniej częściowo przygotować. Władze mogą stworzyć infrastrukturę zapewniającą chłodniejsze warunki życia i pracy. Opieka zdrowotna może dostosować się do częstszych interwencji spowodowanymi stresem cieplnym. Jednostki mogą być bardziej świadome niebezpieczeństw i modyfikować zachowania.

Tego typu działania miałyby znaczny wpływ i ograniczyłyby liczbę ofiar, ale realnie patrząc, działania rządów są bardzo wątpliwe. A nawet jeśli faktycznie do nich dojdzie, to z poważnym opóźnieniem. Ulepszone programy opieki zdrowotnej i zmiany w infrastrukturze miejskiej, jeśli się pojawią, to z pewnością nie będą powszechne. Kraje rozwijające się lub narody o nierównej dystrybucji dóbr mogą zwyczajnie nie mieć zasobów na zmniejszenie wpływu fal upałów.

Zmiany klimatyczne najbardziej będą widoczne w Chinach. W oddzielnym badaniu, które ukazało się w "Nature Communications", naukowcy z MIT sugerują, że nizina Północno-Chinska może napotkać fale upałów, które sprawiają, że teren ten nie będzie nadawał się do zamieszkania. Na tym terenie żyje około 400 milionów ludzi. Fale upałów z pewnością spowodują migracje z tych rejonów.

To rolnicze tereny, a woda parująca z kanałów nawadniających pogorszy lokalny efekt cieplarniany, dodając pół stopnia do temperatury powietrza. Wysoka wilgotność w połączeniu z wysoką temperaturą powoduje, że chłodzenie jest prawie niemożliwe, ponieważ w takich warunkach pot nie może już odparować.

 

Źródło: Science Alert, Scimex, fot. U.S. Air Force Photo/Staff Sgt. Josie Walck