Dodano: 09 września 2016r.

Mrówki z bunkra atomowego w Templewie sensacją biologiczną

Na terenie opuszczonej radzieckiej bazy atomowej w Templewie w województwie Lubuskim badacze natrafili w jednym z bunkrów na dziwny kopiec mrówek, które stały się biologiczną sensacją na skalę światową. Mrówki te nie rozmnażają się i żyją niemal bez pożywienia, a mimo to ich kopiec tętni życiem.

Mrówki

 

W 2013 roku naukowcy odwiedzili dawny radziecki bunkier, w którym niegdyś przechowywano broń atomową w celu policzenia żyjących tam nietoperzy. Jednak ich uwagę przykuły nie nietoperze, a żyjące tam niemal odcięte od świata zewnętrznego i w całkowitej ciemności mrówki. O dziwnym znalezisku poinformowano specjalistów – myrmekologów.

Naukowcy z Polski i Finlandii pod przewodnictwem prof. Wojciecha Czechowskiego z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie zainteresowali się sprawą. Zespół na ciągu trzech lat odwiedził kopiec kilkukrotnie. Podczas jednej z wizyt badacze rozkopali część kopca w poszukiwaniu larw oraz królowej, których nie znaleziono, co oznacza, że mrówki nie rozmnażają się. Jednak podczas następnej wizyty naukowcy zauważyli, że naruszona część kopca została naprawiona.

Badacze zwrócili uwagę także na cmentarzysko mrówek, które rozciągało się u podnóża kopca. Powiązali to z trudnym dostępem do pożywienia w zamkniętym bunkrze atomowym i wysnuli wniosek, że mrówki dokonują aktów kanibalizmu.


mrowkiztemplewa

Fot. Wojciech Stephan

Dopiero po czasie na powierzchni znaleziono drugi kopiec mrówki ćmawej, bo o tym gatunku mowa, który znajduje się dokładnie nad podziemnym kopcem. Okazało się, że mrówki z powierzchni wpadają poprzez zniszczony szyb wentylacyjny do bunkra i już tam zostają. Zastanawia jednak fakt, dlaczego mrówki nie wydostają się z bunkra, co mogłyby z łatwością zrobić, przecież potrafią poruszać się po ścianach i suficie. Dlaczego? Naukowcy nie znają na to pytanie odpowiedzi.

Mrówki, które spadły do bunkra, żyją w nim i starają się normalnie funkcjonować, o czym może świadczyć fakt naprawienia naruszonego wcześniej przez badaczy kopca. Żyją w ciemności do roku, choć na powierzchni ten gatunek żyje do trzech lat. Potem zwyczajnie w świecie dokonują żywota lub stają się pokarmem dla swoich współtowarzyszy.

- Widać więc, że mimo wybitnie niesprzyjających warunków mrówki starają się funkcjonować w miarę normalnie. Organizują się tak, jak im podpowiada instynkt – powiedział „Gazecie Lubuskiej” prof. Czechowski. - - Wiedziałem, że to będzie przyrodnicza ciekawostka, ale nie miałem pojęcia, że sprawa obije się aż tak szerokim echem. Piszą o tym już nie tylko media polskie. Mrówkami z Templewa zainteresowali się dziennikarze ze Stanów Zjednoczonych, Anglii, a nawet Węgier – dodał.

Kolejnym zastanawiającym faktem jest to, że kolonia zamiast się kurczyć, zwiększa populację. Zespół profesora Czechowskiego oszacował, że w podziemnym kopcu żyje około dwóch milionów mrówek.

 
Źródło: "Gazeta Lubuska", Crazy Naukanewscientist.com, fot. Pixabay